Dziś tak trochę chaotycznie może się wydawać, ale na gorąco....
Ciężko z zasięgiem w mojej lokalizacji, ale po wczorajszych perypetiach na PKP, postanowiłam opisać pokrótce nasz spontan....
Już na dzień dobry z punktu A, mieliśmy 5 min opóźnienia, ale nadrobiliśmy na trasie. To powinno dać mi do myślenia, że to nie dobry czas na wyjazd.... ale nie, Ja się nie poddaje. W punkcie B, czyli Zielonej Górze ogłosili opóźnienie 90 min.
Pomyślałam, żart? pomyłka? Nie!!! Fakt!! Pojawił się IC, więc cóż, Kasia do kasy, kupie bilety nowe i w drogę.... Pani przy kasie informuje mnie, że za chwilę powinien być już nasz opóźniony... Ok! Myślę sobie. W sumie czas się zgadza, zaraz będzie 90 min, czyli będzie planowo, opóźniony.. he he!!! Czekamy... Jest!!! Hura!!! Jeszcze tylko, Poznań. Dojechać i znaleźć dalsze połączenie, bo przecież nasze dawno nieaktualne... Bilety mamy do końca trasy, ale pal 6 kasę.
Dojeżdżamy, obczajam pociąg. .hmmm!!! Jest za godz. IC, więc do kasy. Pokazuje bilet i proszę o IC. Kasjer młody przyuczający pisze coś na bileciku. Za nim doświadczony chyba drugi miły Pan, coś mu dyktuje. Przybija pieczątkę... oddaje bilet z info, że "ma Pani ważny bilet na tej trasie". Ok!! myślę, chowam kartę i odchodzę. Na tablicy pojawia się coś ciekawego. Opoźńienie 30 min... :( Jak pech, to pech...
Dzieci trochę się bawią...po czym idziemy na peron. Zmęczeni, ale z nadzieją i radością, że coraz bliżej do celu...
Całkiem przypadkiem stajemy niedaleko 2 fajnych Pań. Widać jadą z zakupów. :) Wiadomo, Poznań - Galerie - wyprzedaże. Na nosku ekstra kocie okulary, na torebce 2 modne kity... Hmmm, myślę sobie, babeczka lubi trendy...Nie byłabym sobą, gdybym nie zagaiła... Finał taki, że poznałam świetną dziewczynę. Jechałyśmy tym samym pociągiem i trochę jeszcze porozmawiałyśmy.
A u celu, czekała na mnie moja kochana Basieńka, na którą zawsze mogę liczyć. Dzięki kochana !!!
Pomimo opóźnień, syn stwierdził, że bardzo fajnych ludzi spotkaliśmy... Przemiłych konduktorów w każdym pociągu...i fajnych podróżnych. Powraca mi wiara w życzliwych nieznajomych.. :)
W sumie nie ma o czym opowiadać.. Top bieliźniany pod sweterkiem z kapturem, który zabrałam pomimo skróconego mojego tułowia, ale co tam..wygodnie, bo dłuższy..są kieszonki, kaptur, pomponik. Spodnie z eko skóry z czarnym paskiem, kozaki długie, kożuszek, żeby mi było ciepło i kamizelka szara, z wełny prasowanej. Na głowie czapka NN i komin z SH. Walizka, to zakup wakacyjny sprzed 2 lat w Krakowie, torebka zakupiona na kiermaszu w ub. Bożonarodzeniowym, charytatywnym.
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi bardzo miło,jeśli zostawisz po sobie ślad w formie komentarza. Zaparaszam do obserwowania mojego bloga, Ciebie to nic nie kosztuje, a mi daje wielką motywację... Serdecznie dziękuję.. Pozdrawiam!!!
Jak się spotyka na swojej drodze miłych ludzi to i trudności łatwiej pokonać:))stylizacja bardzo ładna:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani Reniu, za bardzo mile komentarze...Gorąco ściskam!!!
Usuń